piątek, 17 września 2010

Między nami, Narodami

Jak to właściwie jest z tymi stereotypami? Prawda czy nie? Mówi się, że skoro istnieją, to nie wzięły się z nikąd, więc musi być w nich trochę prawdy- ale ile? Czy nie są przypadkiem już trochę...przeterminowane...?

Wielka Brytania - czołówka światowych uczelni wyższych --> niekoniecznie.
Na opisywanych już zajęciach ze Stress Management, nasz profesor podzielił się z nami swoim własnym spostrzeżeniem co do poziomu nauczania w Wielkiej Brytanii. Zdarzyło się, że musiał wybrać do badań naukowych 3 statystyków wśród osób jakie zgłosiły się do niego z WB. Niestety okazało się, że żadna nie spełnia jego wymagań i był przekonany, że żadna z nich nie posiada odpowiedniej wiedzy aby podołać zadaniom. Okazało się, że miał rację. Mimo jego niezdecydowania wybrane zostały osoby,ale teraz faktycznie nie radzą sobie z postawionymi przed nimi zadaniami. Potwierdziło się, to , co słyszałam wcześniej, że poziom uczelni w WB został sztucznie podniosiony przez "awansowanie" niższych rangą uczelni do uczelni wyższych. Cudze chwalicie...?

Australia - nie za bardzo znam stereotypy co do Australijczyków, ale dowiedziałam się, że nasza koleżanka "zazdrości" nam, że znamy obcy język. Kiedyś przerwała naszą niemiecko-polsko-włoską rozmowę po angielsku i wyraziła swój zachwyt nad tym, że potrafimy tak mówić po angielsku, że jesteśmy w stanie studiować tutaj w obcym dla nas języku. Jej dziadek był Niemcem więc zna pare wyrażeń po niemiecku, ale nie zna żadnego innego języka na tyle żeby móc się w nim porozumiewać. 

Polacy nie lubią Niemców. I vice versa. --> raczej nie. 
Owszem, zdarzyło się raz na stołówce, że Niemka zarzuciła mi, że nie lubię Niemców. Dodała, że już któryś raz powtarzań coś niemiłego dla niej i że to co mówię na pewno wynika z faktu, że uprzedzenia mają moi Rodzice i Dziadkowie i wyniosłam to z domu. Ałłłł.... przyznaję, to nie było miłe. Jak się okazało całość sprzeczki polegała na nieporozumieniu i niedosłyszeniu, ale przy okazji powstała też szansa na wyjaśnienie sobie wzajemnych poglądów. Dla niej polski brzmi jak rosyjski a ja nie lubię dźwięku języka niemieckiego - i to by było chyba na tyle jeśli chodzi o preferencje. Konflikt polsko- niemieski zażegnany ;)

 
USA - Ci to mają dobrze, podróżują gdzie tylko chcą i nie muszą się bawić w załatwianie wiz, stempli i pozwoleń --> Prawda.
Na weekend chcemy się wybrać do Brukseli, chciała z nami jechać koleżanka z Australii, ale nie ma jeszcze odpowiedniego stempla w swojej wizie, która pozwala jej tylko na pobyt we Francji. Jeśli opuści kraj i zostanie wylegitymowana, grozi jej nawet deportacja. XXI wiek?! Jedziemy więc w innym składzie, między innymi z Amerykaninem, a R. musi poczekać do poniedziałku, aż urzędnik przypięczętuje jej wolność.

Są ważnym państwem, więc są lubiani --> I tak i nie. Amerykanin zdradził nam, że nie zawsze czuł się mile widziany i traktowany. Czasami wolał nawet powiedzieć, że jest z Kanady a nie z USA. Twierdzi, że ludzie wolą Kanadyjczyków niż Amerykanów. Nasza koleżanka z Australii potwierdziła to i dodała, że tak samo jest z Brytyjczykami i Australijczykami ( dodajmy, że Elżbieta II jest także Królową Australii ). Ponoć Australijczycy są bardziej lubiani niż Brytyjczycy.
Ale czy w USA faktycznie jest tak pięknie? Jak to nasz Amerykanin stwierdził, "mamy dobrze, bo możemy się uczyć języków i znać tyle innych państw". Rzeczywiście. Jakoś do tej pory nie pomyślałam, jak bardzo ludzie mieszkający w Stanach są "ograniczeni". Wszędzie angielski i angielski i mimo, że uczą się języków (choć i tak nie tak jak Europejczycy ) to nie mają nawet gdzie poćwiczyć swojej znajomości, bo aby znaleźć rozmówcę muszą polecieć na inny kontynent. Kiepsko... Dodał jeszcze, że to naprawdę świetne, że możemy przekroczyć granicę i poznać inną kulturę, życie i innych ludzi bo u nich styl życia z południa na północ i ze wschodu na zachód jest bardzo podobny, więc to dla nich mniejsza atrakcja. Zaraz, zaraz, czyżby Amerykanin nam trochę zazdrościł?

Włochy - Włosi kochają swój kraj i nie opuszczą swojej Mammy ;) --> nie do końca.
Kiedy rozmawiałam z Włochem na temat studiów i tego co zamierza po nich robić, powiedział, że na pewno nie będzie mieszkać we Włoszech. Hmmm. Dodał, że kraj się nie rozwija i ludzie po studiach nie mają innych perspektyw jak parzenie kawy i czekanie na wakat. Zamierza wyjechać być może do Wielkiej Brytanii. Jak przeżyje zmianę klimatu? Mówi, że jakoś da radę ;) Kiedy powiedziałam, że w Polsce perspektywa też nie jest wesoła, powiedział, że wg niego jest lepiej niż we Włoszech, bo wolno bo wolno,ale Polska przynajmniej się rozwija. 

Hmm....

Czyżby, paradoksalnie, pobyt zagranicą wśród obcokrajowców, budził patriotyzm...? 


Świat mało wie o Polsce. Mało kto wie gdzie się znajduje. --> bolesna prawda.
Meksykanin zdradził mi, że jestem pierwszą Polką jaką poznał i że dokładnie nie wie gdzie Polska się znajduje. Dla niego Europa to wg kolejności: Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Hiszpania...aaa! No i są też Włosi, bo ich kraj ma ciekawy kształt. Cóż....mam nadzieje, że fakt, że się poznaliśmy spowoduje, że skojarzy chociaż, że Polska to sąsiad Niemiec. Francuzka była w Polsce, ale nie do końca pamiętała nazwę stolicy i nie potrafiła jej wypowiedzieć. Brytyjczyk wydawał się zdziwiony faktem, że znamy Starbucks, a Australijka sądziła, że polskie sklepy będą miały w nazwie 'sz' i 'cz'.  Dziewczyna z Hawajów o Polsce nie wie dosłowie nic, ale przynajmniej mówiąc to wydaje się trochę zakłopotana...Kolega z Indii zna Roberta Kubicę <Robertkubicka> , inny słyszał coś o Papieżu. Pare osób kojarzy polską wódkę i głośno wzdycha na hasło "pierogi" ;)

Tak czy siak, jest kiepsko. Doszłam do wniosku, że nie pomaga nam w tym w ogóle TV Polonia nadając dawno zakurzone i naprawdę kiepskie programy, które kreują Polskę jako kraj nawet nie trzeciego, a conajmniej piątego świata...
Jedyne co możemy z tym zrobić to poświadczyć o Polsce, a szczególnie o Polkach sobą ;)
Na razie idzie nam chyba całkiem nieźle.... ;) 

I.

P.S. W ramach szerzenia polskiej kultury zaczęłyśmy naukę języka polskiego wedle zapotrzebowania. Skutki:
-) Włoch z pierwszej dziesiątki najbardziej polubił cyfrę "siedem". Zna też wyrazy "dzień dobry" "dziękuję" i "proszę" , choć "ę" jest nie do pokonania. Zapamiętał też "na zdrowie!" więc stwierdził, że ma już cały komplet do wyjścia do baru : "Dzień dobry. Siedem proszę. Dziękuję! Na zdrowie!" :D
-) Amerykanin perfekcyjnie wymawia "spadaj". Przepraszam, ale takie było jego żądanie. Chodzi więc teraz za nami namiętnie to powtarzając. Cóż, nasza wina....
-) Australijka jest coraz lepsza w wymowie "cześć". Tylko czasami zdarza jej się na powietanie powiedzieć do nas "cieć!" ;) 
 

4 komentarze:

  1. Przepraszasz za "spadaj"? To nawet przekleństwo nie jest Yrminionie :P, a przecież zazwyczaj zabawa z nauką słówek polega właśnie na wymianie przekleństw, hehe. Poznałam przemiłego Norwega, który miał szeroki wachlarz zdań po polsku "pokas cycki", "pokas sipke" (pisownia fonetyczna), "kocham cie" i takie tam :). A co do spostrzeżeń- nic mnie nie zdziwiło :P. Pozdro Notorious Y.R.M.!

    OdpowiedzUsuń
  2. co do Wielkiej Brytanii to sam Dejwid przyznałby Ci rację z tą ich całą edukacją.. :)

    hm, a z Włochem się chętnie zamienię jeśli chodzi o adres zamieszkania. Jemu się podoba u nas, mi u niego, wszyscy będą zadowoleni :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Stereotypy to utarte i do tego nieprawdziwe skojarzenia czy poglądy, należy więc je zwalczać prostując tym samym naszą rzeczywistość. Też to robię. Nie należy ponoć kupować samochodów na "F" oraz francuskich a tylko i wyłącznie niemieckie Obalam więc stereotyp izamieniłem Opla na Citroena :)...dawno nie byłem tak zadowolony :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z tym, że Kanadyjczycy są bardziej lubiani w Europie niz Amerykanie.
    Prawdą jest też, że mało osób wie cokolwiek o Polsce. Kojarzą pojedyncze osoby, np. Wałęsę lub Jana Pawła II. Nie znają też dokładnie położenia naszego kraju. Mam nadzieję, że powoli to się zmieni (dzięki Wam również ;)), w końcu od wiek wieków jesteśmy w Europie.

    OdpowiedzUsuń