niedziela, 29 sierpnia 2010

Niedziela

Od naszej koleżanki, M., wiemy, że w Lille znajduje się polska parafia, a dokładniej to kaplica. Chcąc wybrać się na mszę w niedzielę, sprawdziłyśmy godzinę i okazało się, że jedyna msza jest o....9.30! Niestety po wczorajszej wycieczce nie dałyśmy rady wstać aż tak "wcześnie"....więc jedyną opcją został kościół francuski.

Wybrałyśmy się więc wieczorem ( tu z kolei msze w większości są wieczorami) do najbliższego kościoła. Miałyśmy mały problem z odnalezieniem się w nim już po przekroczeniu progu. Nie było podziału na ołtarz i wiernych, ale ksiądz stał na podeście po środku kościoła, a ludzie otaczali go wokół, na krzesłach i na podwyższeniach, jak w teatrze. Usiadłyśmy i rozejrzełyśmy się dookoła. Po lewej stronie, w lewej nawie ( choć nie było tam krzeseł ) stały oparte o kolumne 2 rowery, hmm.... część ludzi chodziła wokół jakby byli turystami ( może i nimi byli ) nawet po rozpoczęciu mszy. A zaczęła się ona śpiewem profesjonalnie dyrygowanym przez pewną kobietę, wierni mieli ze sobą kilkustronicowe śpiewniki. 

Niestety nie jestem w stanie przytoczyć treści mszy - miejmy nadzieję, że mój francuski z czasem na to pozwoli :D

Opiszę więc to co się działo dalej :) W pewnym momencie, zakończyła się część mszy i wierni wstali z krzeseł i ruszyli do przodu kościoła. Ruszyłyśmy więc za nimi,ale trochę zdezorientowane....
Tym razem ksiądz stanął już na ołtarzu ( który i tak wyglądał inaczej niż w Polsce, o wiele skormniej), ale wierni nadal nie przed nim, a dookoła. W tej części kościoła nie było krzeseł więc wszyscy stali. W nawie bocznej znajdowało sie miejsce dla dzieci, z kolorowankami, puzzlami i klockami, gdzie poszła część rodziców ze swoimi pociechami. Ksiądz kontynuował mszę, ale kiedy nadszedł czas podniesienia nikt nie uklęknął, a podczas Komunii na ołtarz weszło kilka osób, w tym kobiety, którym ksiądz rozdał Komunię, a oni rozeszli sie po kościele i udzielali jej wiernym. Szczerze mówiąc byłam trochę zszokowana, Madzia chyba też, bo takiego przebiegu mszy się nie spodziewałyśmy - Komunia udzielana przez kobietę?

Zaraz po, ludzie siadali na podłodze, kładli się- generalnie pełna dowolność. Padło jeszcze kilka ostatnich słów od księdza i ludzie zaczęli się rozchodzić. 

Jak to podsumować? Hmm, było ciekawie i inaczej. Nie spodziewałam się, że będzie tak samo jak w Polsce, przecież nie musi być.  Trochę mnie jednak dziwi aż taka różnica w przebiegu mszy - czy tylko mnie..?

I.  

3 komentarze:

  1. faktycznie, bardzo oryginalny sposób odprawiania i uczestnictwa w nabożeństwie. trudno mi to sobie wyobrazić. niźle!

    OdpowiedzUsuń
  2. My też się bardzo zdziwiłyśmy, ale pewnie pojawimy się jeszcze w jakimś innym francuskim dla porównania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba podobałavby mi się taka msza. :)

    OdpowiedzUsuń