wtorek, 28 grudnia 2010

Było – minęło? A skądże!

Tak, to prawda, jestem już w Polsce. Rzeczywiście pisanie bloga nie zostało dopięte, za co przepraszam , ale każdy kto był na Erazmusie doskonale mnie zrozumie ;) Oto miesiąc przed zakończeniem wymiany zaczynają się oficjalne i nieoficjalne pożegnania, imprezy pożegnalne
 ( czasami nawet 2 jeśli samolot został odwołany :P ) i jeszcze większa ilość związanych z tym ( ale też niekoniecznie z tym ) spotkań… Innymi słowy – jest co robić ;)

Mam jednak silne postanowienie noworoczne, aby ten blog dokończyć. Wiem, że nie będą to już najnowsze informacje, ale w pewnym sensie wciąż będą świeże – zapewniam ;)
Póki co, stwierdziłam, że najwyższy czas na pewne podsumowanie tego co się we Francji …i we mnie wydarzyło.

Ten wyjazd miał kilka celów, czy wszystkie z nich są osiągnięte?

- pierwsze doświadczenie co do wyjazdu zagranicznego na tak długo – zaliczone! I to z jaką przyjemnością:) Owszem, tęskniłam, ale na szczęście Skype i FB istnieją ;) No i – poradziłam sobie :) Przekonałam się, że jeśli byłaby taka okazja, to mogłabym mieszkać za granicą…no, w Europie ;)

- podszkolenie się w angielskim i francuskim – żeby tylko! Angielski na co dzień: na uczelni, na zajęciach, poza zajęciami, w prezentacjach, w pracach domowych, miedzy ludźmi, na ulicy,  słyszany, pisany, mówiony. Opory żeby mówić po angielsku – pokonane w 10000% ! Francuski – choć moja nauczycielka francuskiego nie miała jeszcze okazji tego ocenić, ja myślę, że przez te 4 miesiące nauczyłam się 2 razy tyle ile nauczyłam się poprzez cały poprzedni rok. Nie jestem jeszcze w stanie porozmawiać po francusku ,ale dużo rozumiem. I choć ze słownikiem, to ELLE w oryginale przeczytam J Pierwsza książka „en française „ też już kupiona ;)
  Jakby tego było mało, nauczyłam się też trochę hiszpańskiego i włoskiego oraz odkryłam, że jednak rozumiem trochę po niemiecku i że to naprawdę prosty język :)

- poznanie nowych ludzi  - w ilościach niepoliczalnych ! Fakt nie mam jeszcze znajomych w Afryce i na Antarktydzie ;) Wspaniale jest poznawać inne kultury , śmiać się i dziwić z różnic na temat oczywistych wcześniej rzeczy, spojrzeć na siebie samego z innej perspektywy, widzieć jak widzą inni, nauczyć się tolerancji i akceptacji innego podejścia do życia, śmiać się ze stereotypów i odnaleźć wspólny język z ludźmi z innej półkuli, doświadczać innego stylu życia, podejścia do stresu , problemów oraz radości, smakować innych kuchni, obalić własne przekonania a przede wszystkim – zobaczyć prawdziwego siebie w oczach innych.

- podróżowanie  - ktoś kiedyś powiedział, że to jest jak nieuleczalna choroba lub narkotyk , jeśli zaczniesz, nie możesz przestać, bo daje Ci to energię. A najlepsze jest to, że nie wymyślono na to leku ;) Bethune, Le Touquet – Paris – Plage, Brugia, Ostenda, Bruksela, Londyn, Paryż, Zamki nad Loarą, Disneyland i Luksemburg – piękna lista :) Przekonałam się jak proste jest podróżowanie. Owszem potrzebne są finanse, ale mniejsze niż się wydają. Walizka, bilet, pociąg – na co czekasz?

- tańczenie – naszą erazmusową playlistę tworzy około 30stu utworów, które staną się szlagierami naszego wyjazdu J puszczane w radiu ( cheri.fm – polecamy ;) ) i na praktycznie każdej imprezie. Radość z tańca, z muzyki i z otoczenia przez same znajome, przyjazne, międzynarodowe i uśmiechnięte twarze – jak w reklamie – bezcenna. Wciąż nie potrafię wytłumaczyć fenomenu funkcjonowania następnego dnia po całonocnej imprezie i kilku godzinach snu, ale to naprawdę działa. To mój kolejny akumulator :)

- przygoda – hah…! Prawdę mówiąc zaczęła się w momencie ogłoszenia wyników rekrutacji na Erazmusa, a skończyła…nie, ona się nie skończyła :) Cały ten wyjazd, każdy jeden dzień i wszystko co było z nim związane jest wielką przygodą :)

Czy to wszystko? Wydawałoby się, że tak, bo wszystko co chciałam zostało osiągnięte nawet ze sporą nawiązką. Ale teraz wiem, że ten wyjazd dał mi o wieeele więcej !

Co mam w sobie po przyjeździe i co już będę mieć?
- Wielką Radość – od tak, ze wszystkiego, bo „why not?” :)
- Entuzjazm – do działania, do zmieniania, do nowości, do rozwoju siebie i kreowania przyszłości
- Optymizm – bo jest i będzie dobrze. Nie ma innych opcji. :)
- Odwagę – do próbowania – bo co jest do stracenia? Odwagę  do odważenia się.
- Pewność siebie - ;)
- Poczucie, że wiele zależy ode mnie – bo od kogo? :)
- Poczucie, że wiele wiem i umiem – bo Polacy to inteligentne bestie ;)
- Poczucie, że jest tyle ciekawych rzeczy o których jeszcze nie wiem – tak wiele i tak ciekawych…
- Poczucie, że tak wiele mogę – a ograniczenia są po to, żeby je niwelować. Jak to kiedyś powiedział ktoś mądry „nie ma problemów, są możliwości” :)
 
Ponadto utwierdziłam się w przekonaniu , że:
- Świat jest mały – banał? Największa prawda!
- …a Europa jeszcze mniejsza – bo czy może być duża jeśli możesz ją pokonać wzdłuż w niecałe 6h lotu?! W czasie trwania krótkiego filmu możesz się przetransportować z Polski do Włoch. Na śniadanie polski twarożek a na obiad włoska pizza? Czemu nie? :)
- Na spełnianie marzeń nie warto czekać – no bo na co?!
- Że w życiu trzeba mieć plany /cele i do nich dążyć! – druga część tego zdania jest nawet ważniejsza. Plany dla planów są do … niczego. 
- Że żaden zakątek na ziemi nie jest tak piękny  na fotografiach jak w rzeczywistości– daję słowo;) I warto się o tym osobiście przekonać :)
 

Czego się nauczyłam?

- Cieszenia się z małych rzeczy – bo kierowca mi ustąpił, bo usłyszałam „Bonne journée”, bo na obiedzie na stołówce był mój ulubiony deser…….  :)
- Nieoceniania po pozorach – choć to bardzo ciężkie. Pierwsze wrażenie trzyma się bardzo długo i bardzo późno możemy je zweryfikować. Każdej nowej osobie trzeba dać równe szanse.
- Nienarzekania – Jest źle? Jeśli możesz zrób coś z tym. Jeśli nie – odpuść. Narzekanie niczego nie zmieni a może jedynie popsuć humor Tobie i osobom tego słuchającym. 
  Z pewną satysfakcją mogę też przyznać, że „uodporniłam się” także na narzekanie innych osób. :)
- Niemówienia „że Polska jest zła a wszystko co za granicą dobre” – bo to nieprawda.
 

Dodatkowo, co chyba oczywiste, zyskałam  jeszcze większą, o wiele większą chęć poznawania świata i ludzi !! :D

Niektórym ten wpis może się wydawać zbyt refleksyjny i przejaskrawiony  - zdaję sobie z tego sprawę. Można było ten wyjazd odebrać jako dobrą okazję na wielką imprezę i oderwanie się od starej i szarej rzeczywistości, jako tylko to. Wszystko zależy od podejścia.
Dla mnie od początku miał on większe znaczenie, nie był wyjazdem dla wyjazdu. Myślę jednak, że każda z poznanych przeze mnie osób zyskała coś wielkiego , wiele się nauczyła i na pewno w jakiś sposób zmieniła się. To w jaki sposób to co się stało odbieramy i jak to wykorzystamy – nie tylko w kontekście Erazmusa – zależy tylko od nas.

Planuję już kolejne wyprawy, a gdybyście wiedzieli o tym , że na Erazmusa można pojechać 2 razy w życiu – dajcie znać. Jestem pierwsza w kolejce.

Buziaki i dziękuję za czas jaki poświęciliście na czytanie tego bloga,

Irmina vel. Inia vel. Irminia

P.S. A Ty, gdzie się wybierasz? 

2 komentarze:

  1. Pozdrowienia z Wloch :) Erasmusowe

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy! :)
    Italia... to miejsce, do którego na pewno niedługo wrócę :D Ciao! ;)
    I.

    OdpowiedzUsuń